Kwestia dotyczy nie czego się uczy ale gdzie, no i oczywiście w jakim celu. Rozumiem, podejście krytyczne, porównawcze . Jednak coś mi tu na krytykę nie wygląda, zwłaszcza patrząc na zagadnienia z psychologii i pedagogiki steinerowskiej. To pachnie zachętą i promocją. Wystarczy poczytać co w necie o tym publikują sami steinerowcy. W normalnym rozumie raczej to się nie mieści. Dla porównania to jakby na egzekutywie PZPR promować Ewangelię....