W tej chwili nie pamiętam (bym musiała poszperać w papierzyskach) - ale było blisko granicy na minus (tak mówiła okulistka). Krople brałam przez bodaj rok, raczej bez efektów. Badanie jest odpychające - nie mogę znieść, jak coś mi się kladzie na źrenicę. Już teraz (gdy o tym pomyślę) to łzy mi z oczu płyną.
Pole widzenia - nie było rewelacyjne. I polepszone nie zostało.
Pozd.
B.