Oczywiście, że uczep - zwykle działa i zwykle nie uczula. ZWYKLE - więc uważamy, bo "zwykle" to jeszcze nie "zawsze". Za kolejne typy łączące pewność działania + bezpieczeństwo uważam wyciągi rdestowca i glistnika. Dalej - lukrecja. Tudzież multi-miksy z np. 15-20 ziół przeciwzapalnych, włącznie z kwiatem żarnowca

Ma on (podobnie jak psianka, konwalijka itd.) na tyle małę stężenie, że i niemowlakowi nie zaszkodzi. Działanie - zwykle fantastyczne.
Przepisy na krem są proste. Rumiankowy? Dodajemy Azulan do gotowego kremiku/emilientu. Uczepowy? No, potrzebny jest wyciąg z uczepu... ale przecież są ruskie gotowce. Glistnik - rośnie wszędzie i właśnie teraz jest dobry moment, można mielonkę skropić wódką i zalać 1:1 gliceryną, zagrzać, po paru dniach odcisnąć. Działanie fantastyczne, ale nie każdemu leczy zmiany typu atopowego - za to każdemu: opryszczkę, liszajca i wiele innych rzeczy. Rdestowiec - kłopotliwy, więc może najpierw lukrecja. Zrobić mocny odwar i odparować do wyciągu gęstego (np. na spodku, jeśli nie ma w domu parowniczki laboratoryjnej). Łyżeczkę takiego czegoś można dodać do gotowego kremu i bez konserwantu - apteczne kremy mają, jak to się mówi, bardzo stabilne układy konserwujące, odrobina takiego wyciągu nic tu nie zaburzy... Albo zmieszać z masłem i trzymać w lodówce - kilka dni wytrzyma
