Autor Wątek: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)  (Przeczytany 27917 razy)

Offline tanzania

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 94
Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« dnia: Lutego 25, 2013, 23:16:02 »
Witam

Wczesniej juz pojawialem sie w kilku watkach dot. boreliozy, pozwole soboie jednak stworzyc wlasny watek by zbytnio nie latac i nie tworzyc za kazdym razem nowego. Z paskudztwem walcze od ponad dwoch lat... Adicox bralem przez jakas chwile, ale niestety na ten moment odstawilem... moj organizm niezbyt przychylny byl do jego przyjmowania, mam jednak preparat fitoncyndowy od Gumppka. Oprocz nich, na ten moment biore 4 dziennie Cat's Claw (4 kapsulki po ok 400mg), siedmiopalecznik (nalewka - ok 20 kropel), Stephania Tetrandra (nalewka - ok 20 kropel), wieczorami bralem tez po ok 5ml Arcydziengla (nalewka), oraz Szczec Pospolita (ok 20 kropel nalewki). Ostatnimy czas, dolaczylem ponownie nalewke (1:3) z Rdestu Japonskiego (domieszalem do szczeci tak po na pol, razem bralem ok 40 kropel). Nalewki bralem razem z naparem z innych ziol, herbata czy woda. Odkad dodalem ten Rdest, zauwazylem ze mocz czasami bywal w odcieniu brazowym. Wczoraj, mniej wiecej pol godziny po wieczornej dawce ziol, dostalem silnego bolu w okolicach prawej nerki... po okolo godzinnej meczarni wyladowalem na emergency (10 godzin czekania na poczekalni - ale to inna irlandzka bajka). Tabletka przeciwbolowa pomogla pozbyc sie bolu, USG niczego nie wykazalo, wykryto jednak krew w moczu...  Mnie zastanawia, czy faktycznie te ziola, ich mieszanka moze byc przyczyna tych problemow (na ten moment odstawiam ziola)? Zdarzalo mi sie wczesniej czasami czuc dyskomfort w okolicy nerek, lub slaby - bardzo tepy bol... raz po jednej traz po drugiej stronie, byl on jednak na tyle slaby, ze go ignorowalem. Jednak wczoraj z bolu prawie chodzilem po scianie.
« Ostatnia zmiana: Lutego 25, 2013, 23:33:06 wysłana przez tanzania »

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11067
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #1 dnia: Lutego 25, 2013, 23:58:23 »
Ja bym zaczęła chyba od odstawienia szczeci, bo ona jest mocno "nerkowa" według Chińczyków. Amerykanie piszą o dawce tylko kilku kropel nalewki ze szczeci przy boreliozie.

Po Adicoksie musisz odtworzyć bakterie w przewodzie pokarmowym.

To tak na pierwszy rzut przed wyłączeniem komputera

Dobranoc :-)

Offline tanzania

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 94
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #2 dnia: Lutego 26, 2013, 00:17:12 »
Ja bym zaczęła chyba od odstawienia szczeci, bo ona jest mocno "nerkowa" według Chińczyków. Amerykanie piszą o dawce tylko kilku kropel nalewki ze szczeci przy boreliozie.

Gumppekk tez mi zalecal maks 10 kropel... z kolei Wolf Dieter Storl pisal, ze spokojnie mozna i lyzke brac (o ile pamietam)...... i badz tu madry... poki co odejdzie na bok...

Cytuj
Po Adicoksie musisz odtworzyć bakterie w przewodzie pokarmowym.


O tym pamietam... miedzy innymi dlatego kefir..

Cytuj
Dobranoc :-)

A wzajemnie.... kolorowych i dziekuje ;-)

Offline maleoo

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 53
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #3 dnia: Lutego 26, 2013, 22:52:17 »
Tanzania, uważaj na szczeć! U mnie również pojawił się ból nerek oraz spadek eGFR po szczeci. Jak odstawiłem szczeć wszsytko wróciło do normy. Planuję wprowadzić spowrotem szczeć ale tylko po 2-3 kropli i oczywiście trzeba robić kontrolnie badanie kreatyniny, LAT, ASPAT co jakiś czas.

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11067
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #4 dnia: Lutego 26, 2013, 22:55:50 »
Szczeć ma zmotywować układ odpornościowy do pracy.

W to miejsce można prawdopodobnie wrzucić inne adaptogeny - różeniec, jeżówkę, żeńszeń, szczodrak, kolcosił. Z żeńszeniem jest najprościej, bo w aptekach bywają gotowe nalewki.

Pozdrowienia :-)

Offline arte

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 519
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #5 dnia: Lutego 27, 2013, 19:04:26 »
Tez  myślę,  że  za  dużo  szczeci.3- 4  krople  to  wystarczająca  porcja na  jeden   raz. Krew   w  moczu  to   zły  znak. .Na  początek  zrobic  przerwę  ze szczecią.
  arte

Offline frecik

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 3
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #6 dnia: Marca 01, 2013, 18:35:13 »
Krew w moczu może świadczyć nie tylko o chorobie nerek. Prostata której choroby są typowymi objawami toczącej się boreliozy może powodować pojawienie się krwi w moczu. Chorobom prostaty towarzyszą podobne objawy jak przy chorobach nerek.

Offline pumeczka

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 165
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #7 dnia: Marca 02, 2013, 08:42:03 »
Cytuj
Wysłany przez: Basia
Umieść cytat
Szczeć ma zmotywować układ odpornościowy do pracy


Czyli, że szczeć jest immunostymulatorem? Gdziesik czytałam, ze ona wyłapuje i naznacza krętki. Ale nie wiem co dalej? Czy je wybija, hmmm...
« Ostatnia zmiana: Marca 02, 2013, 09:18:26 wysłana przez pumeczka »

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11067
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #8 dnia: Marca 02, 2013, 19:53:22 »
Cytuj
Szczeć ma zmotywować układ odpornościowy do pracy

Czyli, że szczeć jest immunostymulatorem? Gdziesik czytałam, ze ona wyłapuje i naznacza krętki. Ale nie wiem co dalej? Czy je wybija, hmmm...

To naznaczanie i wyłapywanie to jest raczej bardzo obrazowe wyjaśnienie niestety niezbadanej sprawy. Szczeć nie jest antybiotykiem - nie zabija bakterii. Najprawdopodobniej budzi system odpornościowy, aby wziął sie uprzejmie do pracy, ale ogółem nie wzmacnia odporności. Coś jakby kopniak w tyłek na rozpęd w jakimś kierunku. Czasem to rzeczywiście pomaga.

Z powodów ideologicznych niestety oficjalne czynniki medyczne zamiast stwierdzić, że coś jest, co warto zbadać, zagrzebują się w dyskusjach pomiędzy różnymi sektami chroniczno-boreliozowymi i syndromowo-poboreliozowymi, jakby jedni i drudzy nie mogli mieć racji w stosunku do róznych przypadków. W końcu nawet syndrom poboreliozowy też powinno się leczyć w dobie lotów kosmicznych i gospodarki opartej na wiedzy.

No, pomarudziłam...

Offline maleoo

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 53
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #9 dnia: Marca 02, 2013, 21:00:03 »
Ja po szczeci zawsze się czułem gorzej. Tak jakby herx(??) albo szczeć ma siłę i rozbija tzw. cysty borrelii. Porównał bym szczeć do citroseptu - tz. podobne reakcje i samopoczucie. W każdym bądź razie szczeć działa i tego jestem pewny. Piłem też szczeć z USA czyli dipsacus asper i muszę stwierdzić, że działa troszkę słabiej ale za to nie ma po niej żadnych bólów nerek (asper piłem nawet 3x łyżeczka).
Pzdr

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #10 dnia: Marca 08, 2013, 21:46:12 »
Miałem odpowiedzieć wcześniej. Niestety zmarła mi matka, która najpierw sprzedała mi bogaty zestaw pasożytów który ją de facto zabił. Pojawiły się stany depresyjne i potworne zmęczenie. Ale to już poza mną. Znów intuicja mnie nie zawiodła. Zestaw który wybija candidę /to ona jest głównym sprawcą/ jest przedziwny ale to już inna bajka. Tak jak i zestaw adaptogenów jakie zastosowałem.
Po tym wtręcie przechodzę do szczeci. To bardzo dobre i niebezpieczne zioło. Nikt nie wie jak działa. A działa przedziwnie. Chyba jako jedyny stosowałem różne dawki do 10 ml nalewki 1:1 dziennie. Znam jej działanie od podszewki. Prawdę napisał maleo. /pozdrawiam bo się przecież znamy :)/ Odstawienie szczeci w sumie załatwia powstałe problemy. Co mogę powiedzieć. Ma silnie działanie na nerki. Stara się je naprawić przy jakichkolwiek schorzeniach. Jej działanie w mojej ocenie /posiłkuję się odrobinę tcm/ jest nalewka z topoli najlepiej osiki i nalewka z liścia orzecha włoskiego /u Rosjan nie wiadomo czemu jest on grecki :)/. Co do nalewki z orzecha to nie wiem która jest lepsza pączki, liście czy naowocnia. W tym roku jak wcześniej nie zejdę z tego padołu /mam niestety sytuację wręcz dramatyczną/ będę to starał się ustalić. Nie należy brać dużych dawek bo to nie wpływa na działanie a może nasilić dziwne objawy. U mnie były to bóle kręgosłupa lub lewej nerki. Smarowanie nalewką przy odstawieniu brania załatwiało ten problem błyskawicznie/. Miałem taki przypadek że szczeć uratowała gościowi życie. Po zażywaniu jej w połączeniu z nalewką z pączków osiki pojawiły się bóle które zmusiły go do przeprowadzenia gruntownych badań. Okazał się, że jedna z nerek była praktycznie cała zajęta przez nowotwór. Nerkę usunięto i gość chyba żyje /nie utrzymuję z nim kontaktów bo mnie zapienił. W każdym razie natrafiłem potem w necie na jego posty toteż wiem że wówczas na pewno żył. Nie znam jego adresu /wcięło mi przy awarii kompa dane/ toteż nie jestem dziś w stanie z nim się skontaktować. W każdym razie szczeć działa i jest jednym z głównych obok topoli osiki i Pau d'Arco ziół do leczenia boreliozy.
Radzę jednak nie przekraczać dawki 10 kropli najlepiej 4 razy dziennie i przy jakichkolwiek problemach zmniejszenie jej dawki nawet to pół kropli w tej samej częstotliwości.
Sama szczeć to jednak za mało by zwalczyć krętka.
Ciągle szukam ale wydaje mi się, że z dnia na dzień jestem bliżej. Warto stosować nalewkę z omanu /suszony działa marnie/ ziół arbutynowych, karwakrolowych, tymolowych, estragolowych eugenolowych. To w zasadzie popularne przyprawy które można w przyzwoitych ilościach dodawać do najlepiej zup. Ja stosuję je w ten sposób do zupy opartej głównie o seler i gotowanej zgodnie z zasadami dietetyki chińskiej /wszystkie smaki dodaję po kolei począwszy od gorzkiego czyli żywiołu ognia/. Na tym żywiole też kończę :)
Tak się składa, że tymianek, estragon, cząbry, lebiodka, bazylia, rozmaryn to właśnie ten żywioł. Tak jak i kurkuma. Tę radzę spożywać po 1 gramie trzy razy dziennie osobno. Dobrze jest mocno stosować pieprz i pieprz cayenne /odmiana papryki rocznej capisicum annum/. I nie zapominać o wpiciu odrobiny wina lub nalewki ziołowej bo taki zestaw gwarantuje pozytywne działanie capsaicyny i piperydyny na jelita i układ GALT-MALT.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #11 dnia: Marca 08, 2013, 21:52:08 »
Wygląda na to, że nie tylko ja stosuję gotowanie wg pięciu przemian :)
Dziękuję za interesujący wpis.
Ewa

Offline pumeczka

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 165
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #12 dnia: Marca 09, 2013, 14:13:42 »
W bb najgorsze jest to, ze nie zawsze wiadomo czy pogorszenie jest po leku, który wybija krętki i masowo pojawiaja się toksyny czy po prostu nastąpił wyrzut bakterii. Ja nie będąc wczesniej na żadnych lekach ani ziołach miałam takie "wyrzuty" jakby mnie brała straszna grypa a przecież nie był to żaden herks bo nie było po czym.
Dzisiaj-tez nie wiem w sumie-wzięłam rano dawkę swoich ziółek + 5 kropli szczeci i jestem kompletnie bez sił, zupełnie uszła ze mnie energia, pobolewują mnie stawy czy kości-licho wie co. Czuję się jak zombie a w zasadzie dzis jestem zombie a tyle miałam planów...
Ciekawe to zioło szkoda, że nie ma jakichś szczegółowych badań. Wczoraj czytałam (próbowałam) ksiązke Buhnera, opis działania resweratrolu i innych składników rdestu jest opisany szczegółowo na paru stronach, łącznie z przemianami chemicznymi i wpływie na np. poszczególne białka w organizmie i te mechanizmy, które zawodzą i rozwija się bb. Kawał dobrej roboty.
Gumppek czy masz jakies doswiadczenia masażu szwedzkiego w boreliozie, Buhner bardzo go poleca szczegolnie gdy dowala psyche-przy depresji? Wspólczuję Ci z powodu smierci mamy.
« Ostatnia zmiana: Marca 09, 2013, 14:15:23 wysłana przez pumeczka »

Offline tanzania

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 94
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #13 dnia: Marca 16, 2013, 00:19:51 »
Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, odtawilem szczec i rdest na ten moment, poki co czuje sie ok. Mam jednak zamiar wkrotce zrobic panel nerkowy.

Inna rzecz, pozwalam sobie wkleic fragment wpisu (z linkiem) znaleziony na FB, niestety w jezyku szekspira. W mojej interpretacji potwierdza podejscie Buhnera ktory samo wybijanie bakterii zostawia na koniec, najwazniejsze to wzmacnianie organizmu i odtruwanie.

"According to Dr. Thomas Rau, medical director of the Paracelsus Clinic in Switzerland, Dr. Klinghardt, and others, Lyme disease is primarily a toxic disease. It means that a body overloaded with toxins weakens the immune system which allows the Lyme bacteria to flourish. More importantly, these doctors believe that most of the symptoms of Lyme are NOT caused by the Lyme bacteria; they are caused by the toxicity. There are many people who carry the bacteria but have absolutely no symptoms. Drs. Rau and Klinghardt are frequently successful in treating Lyme without antibiotics by focusing on removing the toxic load from the body. A talk by Dr. Rau can be found https://www.youtube.com/watch?v=cT6An0jA8Vw"

Offline tanzania

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 94
Odp: Borelioza - historie tanzanskie.... ;-)
« Odpowiedź #14 dnia: Marca 17, 2013, 16:08:00 »
Krew w moczu może świadczyć nie tylko o chorobie nerek. Prostata której choroby są typowymi objawami toczącej się boreliozy może powodować pojawienie się krwi w moczu. Chorobom prostaty towarzyszą podobne objawy jak przy chorobach nerek.

Jak na zlosc dzis rowniez problemy, ale tym razem boli prostata, mocz brazowo-czerwonawy. Byc moze Frecik miales racje. Swego czasu (jakies 5 lat temu) leczylem zapalenie prostaty antybiotykiem (urolog przy pomocy USG zauwazyl cysty). Objawy byly ciut inne, o ile pamietam mocz mial normalne zabarwienie.
« Ostatnia zmiana: Marca 17, 2013, 16:15:31 wysłana przez tanzania »