On jest trwały jak, powiedzmy, dobry syrop - ale często na ściankach butelki pojawia się niestety pleśń. Teoretycznie zwykła szara pleśń to nie dramat, w koncu na serze też jest pleśń a poza tym grzybnia nie przerośnie cieczy w naczyniu a tylko rozprzestrzeni się po ściankach tam, gdzie w naczyniu jest już powietrze. No ale w praktyce się to wylewa.
Rozwiązaniem może być rozlewanie gorącego wyciągu do małych butelek (100-200 ml) i "wekowanie poprzez odwrócenie". Mam taką flaszkę jeszcze nieotwieraną z jesieni i wygląda ekstra. Po otwarciu trzeba będzie raczej szybko zużyć. Ale zrobić pół litra i rozlać w 5 "setek" - czemu nie, dobra myśl... Ja mam nawet szklane, grubościenne butelki 30 ml - można w nich wekować małe dawki wyciągu do "apteczki podróżnej" jak kogoś zaczyna brać czy migrena, czy alergia i wie, że akurat lukrecja mu pomaga
