Cześć

Nie mówię, że zęby na tym zjadłem, ale coś tam przerobiłem temat
1. Do płukania nie używam wody z wodociągu bo jest uzdatniana chemicznie i szczypie jak diabli. Tylko mineralna. Najlepsze z kilkunastu wypróbowanych to "polaris" z biedrony i "nałęczowianka", oczywiście niegazowane. Już same bez dodatków prawie nie szczypią. Najgorszy zajzajer to "nes***" i "ży****" tak na marginesie. Zanim opracowałem recepturę z pkt. 2 płukałem samą wodą.
2. Nie kupuję żadnych gotowych proszków. Na 1.5 litra mineralki (j.w.) trzy płaskie malutkie kawowe łyżeczki sody spożywczej i tyleż samo soli. Gdyby szczypało w nochal to więcej sody. Jak ktoś woli na bardziej słono to więcej soli i vice versa

Używam soli do ogórków bo gdzieś ktoś podający się za lekarza twierdził, że sól jodowana może doprowadzić do zapaści ze zgonem włącznie. Nie pisał dlaczego, ja też nie mam pojęcia, powtarzam tylko to co słyszałem i na wszelki wypadek się stosuję.
3. Do sporządzonego roztworu ... uhmmm

... izotonicznego dodaje zaparzonej szałwi a od niedawna z wrotyczem w proporcjach tak circa 1:10 a może nawet mniej. O ile szałwia działa tak sobie to mam wrażenie, że z wrotyczem jest to to skuteczne jak diabli. Jesień zaczałem paskudną infekcją zatok z ropnym żólto zielonym katarem. Te kolorki prześladowały mnie paru lat i nagle jakby znikły wkrótce po właczeniu wrotycza. Trochę wcześnie się chwalić, zobaczymy co dalej. Wywar też zaprawiam sodą i solą, bo jak nie, to szczypie w nochal.
4. Płuczę w ten sposób, że wlewam na przemian do obu dziurek. Głowę układam przy tym w różne położenia - na jednym, na drugim boku, na ukos, czubkiem w dół napompować i przytrzymać, wydmuchać itd... Jednorazowo przelewam przez siebie 0.25-0.5 litra.
5. Uważam przy wydmuchiwaniu bo po kilku płukaniach jestem tak odflegmiony, że czasem woda poleci przez ucho - jak coś się zaczyna dziać to delikatniej dmucham i mocno zatykam uszy palcami.
6. Dobrze jest chociaż przy pierwszych zabiegach obkurczyć sluzówkę pseudoefedryną lub czym kto tam woli. Tak z pół godziny przed, zresztą to czuć jak obrzęk ustępuje.
7. Po zabiegu na ile to możliwe staram się usunąć płyn z nochala - przechylam się podskakuję itd. Jednak zwykle i tak nawet kilka godzin po, przy schylanu się czy jakimś bardziej gwałtownym ruchu woda ciurkiem popłynie z nosa. Ale to to dobrze, bo oznacza, że dotarło tam gdzie miało.
8. Zabieg stosuję obligatoryjnie przy katarze nawet ok 10x dziennie, kiedy czuję że zaczyna mnie cos "cisnąć" w czoło lub w nosie nagle zrobi się podejrzanie sucho. Profilaktycznie 1x tygodniowo.
9. Zestaw do płukania zrobiłem zrobiłem dosłownie ze śmieci. Żadnych tam specjalistycznych urządzeń za wszystkie pieniądze tego świata.
Oczywiście na dłuższą mete przy przewlekłym zapaleniu nie rozwiazuje to problemu ale bardzo pomaga. Bywało tak, że wieczorem pobierała mnie gorączka i po płukaniu bez żadnych dodatkowych starań do rana nie było jej ani śladu. Ogólnie warto. Jak czasem patrzę na moja żonę jak się męczy z katarem i trąbi jak słoń co parę minut to aż mi jej żal. No ale nie do sobie pomóc, jakaś taka tchórzem podszyta

Ostatnio jakby lepiej coś z tymi zatokami tak w ogóle, pewnie dla tego że zażywam jeszcze rdestowca, szczawiu, juki, nagietka w intencji uzdrowienia jelit.