Co do tych ludowych metod ze smalcem - nabyliśmy raz od "koziarzy" złoiczek smalcu koziego, wielka rzadkość bo taki słoiczek wychodzi z całej kozy, która jest zwierzęciem bardzo "chudym". Mówili (młodzi ludzie, wyprowadzili się z miasta) że wyleczyli tym swoją córkę z upierdliwych, nawracających zapaleń oskrzeli. Smarowanie i wcieranie, tak "na wysokości" tych tam oskrzeli, po klatce piersiowej... My tego za bardzo nie używaliśmy, stoi w lodówce - ale warto wspomnieć, skoro już o 'smalcu leczniczym' mowa...