Żona miewa przejściowe kłopoty z gronkowcowo-paciorkowcowymi zakażeniami skóry (przykra norma u atopików) i w takich sytuacjach pomaga nie tylko odpowiedni antybiotyk - równie dobrze działa kuracja glistnikowa, a ostatnio daje radę arcydzięgiel, o czym już wspomniałem.
Oczywiście ich się tak po prostu nie wytępi, przetrwają i wrócą - ale środki zaradcze są. Chodzi o to, by poprawiać swoją ogólną kondycję i w końcu kiedyś się połapać, że proszę - coś dawno gronkowiec nie wracał... Nie wytępi się na zawołanie, ale w długim okresie prawdopodobnie można pozbyć się problemu. I nie będzie to polegało na wybiciu gronkowca do ostatniego, bo i tak się nie da - tylko na tym, że on się stanie nieszkodliwy dla nas. Po prostu wzmocnienie odporności...