Zamówiłem sobie 200 gram korzenia jeżówki purpurówki

Jak uważacie - można z niej zrobić wyciąg analogiczny, jak z korzenia lukrecji (w skrócie: wygotować w małej ilości wody i pogotować 5 minut z miodem i gliceryną) - tak, żeby mieć do dawania dzieckom w formie słodkiego syropu, łyżeczka 3 razy dziennie? Pamiętam, że działało to świetnie, ale konieczność robienia za każdym razem odwaru przez 5 minut (np. w nocy) dość skutecznie mnie zniechęca

Oczywiście, że "można" sobie zrobić taki wyciąg z czegokolwiek - jeno, czy aby składniki aktywne w tym przetrwają próbę czasu, np. od teraz do wiosny? Ja mogę sobie brać nalewkę, ale dla dziecków to lepiej syropek zrobić...
No właśnie - a może zwykły syrop? W sumie na jedno wychodzi. Ale chyba warto wypróbować.
W ogóle podobają mi się tego typu przetwory, szczególnie przy mocno i pewnie działających zielskach. Bierę łyżeczkę i od razu choroba dostaje z buta...