Twoje samopoczucie mogło zależeć od wielu czynników.
Najważniejszym powodem mogły być Twoje ostatnie spożyte posiłki - nabiał, mięso, smażone, wieloskładnikowe łączone, np. białko-węglowodany-tłuszcze.
Drugim powodem - czas spożycia ostatniego posiłku. Ostatni dzień przed głodówką to już prawie głodówka - płyny i oczyszczanie jelita.
Trzecim powodem - ogólnie niezbyt zdrowe odżywianie między postami.
Nie ma się co martwić - osłabienie wynika zazwyczaj z uwalniania się toksyn i różnych złogów do krwi. Dlatego minimalizujemy to uwalniając cały kał z jelit lewatywami.
Dzień przed bierzemy środki przeczyszczające, natomiast nie robimy tego w czasie głodówki. Wtedy już tylko lewatywy, najlepiej codziennie, bo tam codziennie się coś odkleja, wydziela (resztki, kamienie kałowe, śluz). A jak zrobi się nagrzewanie brzucha, to wszystko lepiej idzie i bóle brzucha też się minimalizują (te głodowe również).
Tu zaznaczę, że dla mnie prawdziwa głodówka to ta o samej wodzie, żadnych ziół. Podobnie z lewatywami - tylko czysta woda. Dzięki temu włącza się odżywianie wewnętrzne. Poza tym nerki odpoczywają od ciągłego filtrowania.