Sprawa jest prosta, substancje aktywne nie hydrolizują się tak łatwo. Ponadto mrożenie powoduje zniszczenie enzymów przyspieszających reakcje metaboliczne w komórkach tkanek miąższowych ew. ich znaczne zahamowanie. W odróżnieniu od wysokiej temperatury, w której cięzko trafić na chwilę, w której niszczymy i enzymy i ważne substancje.
A właściwości lecznicze to nie smak, czeladniku, oj niee... a mielenie - mówię o tym, że zbyt drobne zmielenie powoduje szybki spadek właściwości leczniczych. Szybciej rozpadają się nasze cenne substancje aktywne pod wpływem różnych czynników. A tak - w grubo zmielonym - pozostaje warstwa zniszczona, pod nią ochronna, a jeszcze głębiej pełnia wartościowych ingredientów tkanka.