Testuję skuteczność pasty z korzeniem lukrecji (2 ł), nalewką wrotyczową (też 2 ł), maceratem glistnikowym (1 ł) i bluszczem, tudzież wiadomo - lanoliną, glinką, avilinem...
Skuteczność stwierdzam wysoką, choć wygląda toto na rękach jak... błotko, by nie powiedzieć "psia kupka"
Nie zauważam negatywnych skutków ubocznych typu przesuszenie, podrażnienie.
Lanolina, którą zwykle daję z pewnym nadmiarem względem fazy wodnej, uwadnia się na skórze chyba w tych miejscach, gdzie lek działa najintensywniej (bo jest najaktywniejszy stan zapalny).
Być może słabiej od sterydu skutkuje na osławione, wypryskowe "pęcherzyki" świeżo się pojawiające - ale za to zdaje się usuwać nigdy do końca nie schodzące zaszłości, gdzie skóra jest zmieniona, lekko zgrubiała, i "tylko czeka" by wypuścić pęcherzyki. Smarowanie tego na okrągło novate nie jest fajne, a ponadto nie skutkuje do końca. Ta papka działa ogólnie łagodniej, ale jakby szerzej. Oby też dawała dłuższe chwile wytchnienia, niż steryd.
Będziemy eksperymentować z innymi składami.
Dodam, że żonę to na dłoniach strasznie swędziało, zaczęła się drapać itd. - ona potrzebuje czego innego i zresztą ciągle nad tym pracujemy