Też mam MTB na szosowych. Łykam wszystkich oprócz kolarzy !!!
Ja tak samo choc ostatnio jednemu zadziałałem na nerwy bo siedziąłem mu na ogonie przez 15 km
Ja lubię jak ktoś siedzi na kole, lepiej się jedzie i jest motywacja.Zwykle jeżdżę sam lub
z córką więc zawsze z przodu. Jadąc za kimś czuję się niepewnie, nie widać dziur.
Fresh, mam szosówkę ale wolę jeździć na MTB, na szosówce straszna monotonia
lub slalom miedzy dziurami a na MTB można wszędzie wjechać .
Rowery, które mam są używane, przy wywrotce nie boli serce a i parę złoty zostało w kieszeni.
Ja wykonuję marne próby medydacji ,ale mam nadzieje że w przyszłości będą prawdziwe...
W sprawach medytacji to barbarzyńca jestem, sam ze sobą jestem na biegu,w wodzie lub na rowerku.
A jak mnie coś "najdzie" to np.
PRZEDŚPIEW
"Kochałem i wiem teraz, skąd się rodzą pieśni;
Widziałem konających w nadziejnej otusze
I kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze;
Szedłem przez pola żniwne i mogilne kopce,
Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce.
Przeto myśli me, które stoją przy mnie w radzie,
Choć smutne, są pogodne jako starcy w sadzie"
Pozdrawiam Janusz