Wyciąg glicerynowy najlepiej rozrobić w lanolinie, dodać inne oleje/tłuszcze/woski itd. - wedle uznania, potrzeb, upodobań. W aptecznych lekach recepturowych używa się jako "spowalniacza wchłaniania" talku - na tym forum proponowano białą glinkę (kosmetyczną lub farmaceutyczną, idzie dostać).
W moździerzu się wyciąg z lanoliną utrze bez problemu. Zamiast lanoliny można użyć euceryny (nie mam dostępu), smalcu z cholesterolem (wg ściągi recepturowej polecanej na tym forum taki miks w proporcji 9:1 ma bardzo dużą liczbę wodną, dorównuje wręcz lanolinie; jeśli maść ma zostać szybko zużyta, to można jako reszty bazy tłuszczowej użyć choćby masła
Ucieranie w moździerzu idzie najlepiej, jak się "cyka" po odrobinie wyciągu, łączy z lanoliną, cyka ponownie itd. - lepiej nie lać całego od razu. Lekko podgrzane idzie lepiej, ale lanolina nie powinna być płynna, tylko plastyczna.
Łaźnia wodna nie za wygodna, zwłaszcza w warunkach kuchennych. Ja stawiałem tęgi, kamienny moździerz z Ikei na płytce żeliwnej. Tylko nie można go przesadnie zagrzać...
A oto najprostszy sposób, kiedy ktoś potrzebuje "na gwałt" silnej maści ziołowej, a nie ma ani lanoliny, ani wyciągów itd.
Masło lub smalec na łaźni wodnej, a w nim wytrawiamy przez np. godzinę zmielone ziele glistnika. Zlewamy do słoika, mieszamy podczas tężenia żeby się coś nie rozwarstwiło itd. Mazidło gotowe. bardziej mi się to podoba, niż ucieranie ziela z tłuszczem w moździerzu - choć tak też powstanie dobra maść - ale z fusami