Basiu, dziękuję. Na pewno się odezwę w sprawie piwonii zwisłej. Nalewka z iherbu zamówiona, będzie sobie spokojnie czekać na komplet.
Na ten moment dotarło do mnie, że najpierw powinnam troszeczkę zrewitalizować jelita, które są w dość kiepskim stanie, z zestawu naprawczego tego, który podaje Basia:
* Trzeba w sklepie dla sportowców kupić HMB Calcium dawka 1-3g dziennie
* mleczan lub glukonian lub chlorek wapnia 1 g dziennie
w http://chemik.aip.pl można kupić chlorek wapnia
* sól gorzka (siarczan magnezu) max 0,5 g dzienne, chyba, że ma przeczyścić z jakiegoś powodu
Sól gorzką należy brać w odstępie przynajmniej 2 godziny od soli wapnia, aby się obydwa wchłonęły.
* Mentoval z apteki 10-15 kropli 2xdziennie
* kwasy średniołańcuchowe 3x dziennie po 1 gram
http://www.rozanski.gower.pl/MCFA.htm
w http://chemik.aip.pl można kupić kwas pelargonowy i kaprylowy, to chyba najlepsze źródła
Alternatywą może być surówka z pelargonii, im bardziej śmierdzi, tym lepiej - zwykle to jest odmiana kwitnąca czerwono, ewentualnie z aromatycznej "anginki".
* W aptece można kupić syrop z laktulozą (nie laktozą)
* olej konopny lub lniany lub z lnianki (rydzowy) 1 łyżka 2x dziennie
* kupić i stosowac smrodzieniec, czyli asafetyde
http://www.masala.com.pl/p948,asafetyda-asafoetida-asafetida-50g.html
podobno najlepsza jest sprzedawana przez jakiegos Belga na E-Bay, ale to akurat jest w Polsce
* inozytol (witamina B8) 0,5-1 g 2x dziennie
czasem jest na Allegro w proszku
* korzeń lukrecji sproszkowany 1 g 2x dziennie
Allegro
* kozieradka zmielona 1,5 grama 2x dziennie
Allegro
* sadło z borsuka rosyjskie, bo nie jest fałszowane
* ostropest świeżo zmielony 1 gram 3xdz
(można kupić na Allegro)
* balsam Szostakowskiego - trochę na dnie łyżeczki 2x dziennie na inne proszki
* poza tym można stosować kurkumę, cynamon i imbir do bólu i jeszcze trochę. Kurkumę według Rosjan, można stosować nawet do 10 gramów dziennie na odtrucie.
postaram się wybrać to co dla mnie będzie przyjazne i jakiś czas stosować, niektóre z tych tutaj wymienionych już mam w użyciu od jakiegoś czasu.
Slav, fajnie że piszesz o pączkach. Co do badań to nie lubię ich bardzo robić. Ca-125 nie oznaczałam, bo mi nie służy na głowę takie oznaczanie, a później myślenie dlaczego jest podwyższony, gdyby znowu wyszedł normalnie niski to bym to tłumaczyła tym, że jestem na hormonach i tak koło się zamyka, dalej bym wiedziała tyle co nic, a jeszcze dodatkowo bym się przy tym zamartwiała przy podwyższonym. Jak mi zioła będą pomagały to jestem pewna, że to odczuję, bo ja bardzo czuła na odczucia co mi pomaga, a co szkodzi jestem. Kasy też mi szkoda na badanie, które nie mówi mi o czymś na 100%. W ubiegłym roku, dokładnie rok temu się zawzięłam, kupiłam sobie abonament w prywatnym lecznictwie, postanowiłam, że mnie ktoś porządnie przebada i pozbawi kilku uciążliwych dolegliwości, głównie tych związanych z jelitami i bólami tu i tam. Wyszły z tego nici. No coś tam wyszło w badaniach, to to, to tamto, zerowa wit. D, stany zapalne to tu to tam, jakiś helikobakter. Już tak mam, że jak coś robię to porządnie więc dawaj tych specjalistów męczyłam, żeby się wypowiedzieli. Dwie rzeczy mnie totalnie załamały. Po pierwsze okazało się, że medycyna jest tak strasznie rozbita na specjalności, że pojęcia nie miałam gdzie powinnam pójść, byłam odsyłana od Annasza do Kajfasza. W trochę przesadnym porównaniu jest tak, że jeden lekarz leczy dłoń, drugi leczy ramię, a w miednicy to jest tyle narządów, że i specjaliści się gubią, który jest od którego. Sama sobie wymyśliłam, żeby iść do endokrynologa, który wybadał mi wit. D. Po suplementacji czuję się lepiej trochę. Okropne było to łażenie do specjalistów i tłumaczenie każdemu od początku co i jak i co trzeba, ich teorie sprzeczne były często, a ja jak kulawy reżyser, który się na tym nie zna próbowałam to jakoś zebrać w całość. Zawzięłam się i próbowałam tej medycyny konwencjonalnej od stycznia do czerwca, aż skapitulowałam i nabrałam takiego wstrętu do widoku lekarza, że od czerwca już moja noga nie stanęła w przychodni, abonament roczny się marnował przez pół roku. Jedyny pożytek to była ta witamina D i trochę niska B12.
To była dygresja, bo się chciałam troszeczkę pożalić, że próbowałam i nie wyszło. Mam teraz takie odczucie, że medycyna konwencjonalna poszła w złą stronę i dla ludzi, którzy mają trochę bardziej skomplikowany problem zdrowotny, np. bardziej skomplikowany niż wycięcie wyrostka robaczkowego, jest często bezużyteczna. Nie dosyć, że ja musiałam odwiedzać różnych specjalistów, bo nie trafiłam na lekarza, który całościowo spojrzy na sprawę to specjaliści ci się krzywili: "ale pani odwiedza tylu specjalistów" - w sensie, że chyba wariatka jestem
Mam wrażenie, że teraz to pożyteczny jest dobry chirurg i dobry oddział intensywnej terapii. Żeby uzyskać pomoc trochę bardziej skomplikowanych przypadkach to już trzeba mieć naprawdę zdrowie, przygotowanie psychologiczne (bo to się wielu lekarzy obraża jak się im coś sugeruje), trzeba wiedzieć jak z nimi rozmawiać. Jest to wszystko tak bardzo męczące i energetycznie człowieka wyniszczające, że ręce opadają.
Na razie uznałam, że postaram się wziąć odpowiedzialność za ten bajzel, szukać będę co mi pomaga, a co szkodzi i takim sobie będę lekarzem uczniakiem. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym trafiła z pomocą Opatrzności na właściwą wiedzę i jeszcze coś z niej pojęła
Z góry wdzięczna jestem za wsparcie ducha.