upchnęłam w ogrodzie rokitniki, teraz przydałoby się upchnąć oliwnik....oj, będzie trudno
może partyzantka (chciałabym mieć na to czas)
http://eko.opole.pl/?page_id=73
Tak Inez, to bardzo dobry pomysł. Muszę tylko pozbyć się urazu....
3 lata temu chciałam na swój teren przenieść rdestowce. szwagierka przytargała mi w plecaku kłacza z Jury Krak-Częstochowskiej. Kilka pieknych okazów.
Wybrałam dla niego śliczne, czyste miejsce. Łąka, trochę brzózek, jakieś 500 m do lasu.
Zdawałoby się odludzie. Chodziłam koło nich, wyrywałam wokół trawsko i cieszyłam sie, bo pięknie rosły, wszystkie się przyjęły. W ub. roku jesienią ponownie je odwiedziłam...stanęłam jak osłupiała.
Jakiś pi, pi, pi, ....przyjechał ciągnikiem i na dziko wywoził ziemię. Wszystkie moje rdestowce......trafił.
Już byłyby takie piękne!
Posadsziłam w ub. roku jesienią w innym miejscu....podeszła woda (jak sadziłam, to nie wiedziałam, że teren robi się okresowo podmokły)...żaden się nie przyjął.
Ale tej jesieni jeszcze raz spróbuję...do trzech razy sztuka, kto wie może i ten oliwnik dorzucę
Pozdrowienia
Ewa