Schitake, czyli twardziaki nalezy gotować w zupie i wszystko zjeść, a alergia może być na wszystko, z truskawkami i lateksowymi rękawiczkami włącznie.
***
Biała huba brzozowa jest odporna na wszystko, można ją gotować, ile się chce. Jednak w mieszance z czarną staje się balastem dla wersji chłodnej wyciągu. Ona ma inny skład, bardziej zbliżony do pieczarki (agarycyna) niż do czagi. Osobiście nie podoba mi się to mieszanie różnych grzybów i sprzedaż pod nazwą handlową "guz brzozy". Biała huba brzozowa, czyli białoporek brzozowy NIE jest guzem brzozy, kazdy, kto to widział, to potwierdzi. To jest huba i koniec.
Z czarną hubą jest tak, że zależy, co się chce uzyskać. Jesli ma być działanie przeciwnowotworowe i gojące przewód pokarmowy, potrzebne są białka, które łatwo zniszczyć. Wtedy robi się chłodny macerat i potem się wyciag konserwuje chyba do 9% etanolu.
Jeśli z kolei chce się betulinę itp, to można gotować, chyba najlepiej w spirytusie, by się betulina wyciągnęła. Może wyciąg na winie by się nadał?
Jeśli się zastanawiasz, co zrobić z wyciągiem, to zawsze można go zamrozić w porcjach lub po dodaniu 1:1 gliceryny, w butelkach.
Osobiście do etanolu mam stosunek ideologiczny, mimo, że skarb Państwa wspieram dość regularnie. Na przykład nalewka na wieczór ujdzie w tłoku, najwyżej grozi wpadnięcie w nałóg (słynna wieczorna lampka koniaku dla zdrowotności), ale nalewka rano może wyskoczyć na alkomacie i wtedy może być poważny kłopot.
Dlatego nalezy rozważyć wszystkie alternatywy. Etanol jest świetnym ekstrahentem, ale w wielu wypadkach jest niewskazany lub po prostu jest szkodliwy.
Polisacharydy też bywają wrażliwe na technologię, a sprawa tej chityny jest przesadzona. Owszem, hubiaka trzeba najpierw dobrze zmielić (technologia), potem pogotować, ale bardziej z powodu celulozy i ligniny, niż chityny.
Chityna to białko, można je strawić. Jest teraz sezon na grzyby. Smacznego :-)
Pozdrowienia :-)