Ewaryn, nie jest to mydło, które można jeść w związku z ayurwedą. Niestety, szukam wciąż jak można zrobić takie mydło, bo też mnie to ciekawi. Ja z kolei o tym przeczytałam w medycynie chińskiej.
Swoje mydło robię na bazie szarego mydła bądź biały jeleń. Ścieram na tarce o bardzo drobnych oczkach. W kąpieli wodnej w większym garnku wypełnionym również wodą.
Nie podam konkretnych proporcji, bo nie zwracałam na nie uwagi. Robię na oko - ale w naczyniu.
Do rozpuszczonego mydła dodałam oleju kokosowego, trochę maści lepiężnikowej, odrobinę maści propolisowej, oleju ryżowego, gliceryny oraz garść kwiatów lawendy.
Po ostudzeniu przelałam do dwóch pojemników litrowych.
Generalnie do takiego mydła można dodać wszystko czego dusza zapragnie. Suszonych ziół, kwiatów, innych przypraw typu : cynamon, kardamon, płatki owsiane, startą czekoladę, skórki owoców cytrusowych uprzednio starte, miód i itp. itd.
Nie będę wrzucała linków do blogów, na których znajdują się przepisy na zrobienie takiego mydła,
bo jest to nielegalne.
Nad moim mydłem jeszcze pracuję, bo ma zbyt intensywny zapach szarego mydła.
Pracuję też nad pianą, podejrzewam, że chodzi o dodanie sody oczyszczonej.
Zastanawiam się też nad mydłem antybakteryjnym, takie które można stosować poza domem. Za pomocą atomizeru.