Forum "Luskiewnik" Fitoterapia, zielarstwo. Medycyna dawna i współczesna. Forum zielarzy i fitoterapeutów
General Category => Zwierzęta => : jolkaj February 19, 2017, 22:00:21
-
Burek ma 13 lat. Od jakiegoś roku pojawiają jej się brodawki. Nie robią się ciemne, takie jakieś nierówne są. Próbuję je smarować jaskółczym ale o tej porze roku ledwo można z 1/15 kropli soku z liścia wycisnąć. Przy takim puszystym psie się tak nie da.
Wesprzeć wątrobę? Sylimarol niezbyt trawi i kończy się to biegunką (trzustkowiec) Dobrze reaguje na zmielone zioła ale pomimo ich podawania brodawek przybywa.
Nic innego Daszy się nie dzieje.
Zastanawia mnie ilość tych zmian. Jest ich kilkanaście w bardzo krótkim czasie. Może przy czesaniu je roznoszę ale weź nie czesz długowłosego psa.
-
Żyworódką spróbuj.
-
Zamówiłam rosyjski specyfik na bazie jaskółczego do smarowania punktowego. Małgosiu jakbyś zobaczyła moją żyworódkę to byś się pośmiała ;D Największe w niej są korzenie ::)
-
Minęło sporo czasu a brodawki nadal są. Nie ma ich więcej ale pomimo mojego smarowania stan obecnych się nie zmienił. Sąsiadka ma suczkę z nieoperacyjnymi przerzutami w wielu miejscach na ciele. Smaruje zmiany srebrem koloidalnym. Wet zalecił wiesiołek do picia do końca życia. Pies ma około 7lat. Kompleksową sterylizację. Zmiany po smarowaniu srebrem jakby wydają się mniejsze. Psica żwawsza ale to też moze być związane z lepszym samopoczuciem właścicielki. Co by nie było jest lepiej.
U Daszy jaskółcze nie podziałało.
-
A gdyby tak zrobić teraz sok z jaskółczego ziela (całe rośliny z korzeniami) - macerat na soli fizjologicznej i zakonserwować go 1:1 gliceryną? Można próbować traktować brodawki olejkiem z melisy lub tataraku.
Jeśli to wirus, to może pomoże?
Pozdrowienia :-)
-
Miksowałem tak kiedyś same łodyżki.
Jakoś tak wydawało mi się, po doświadczeniach na swoich kurzajkach, że ciemniejszy sok z łodyżek działał lepiej od jaśniejszego z listków (smarowałem osobno, żeby mieć porównanie).
Na szczęście u mnie glistnika całe łany (a nikt prócz mnie i mojej żony nie zbiera) więc nie ma problemu z surowcem.
Wyszło takie jasnozielone coś :) w ilości 3 łyżek. Dodałem wódkę (1:1) i olejki z Avicenny: 1 buteleczkę melisowego i 1 buteleczkę herbacianego.
Stosował mój brat i jego żona. Na Nią zadziałało (wszystkie 4 kurzajki zanikły) na Niego nie (żadna z 3 kurzajek nie zareagowała na lecenie). Pozbył się ich latem smarując sokiem z glistnika.
A swojego kundla/powsinogę (wołanego Niemój:)) bratowa smarowała sokiem z żyworówki i działało.
EDIT: choć, jak to się ostatnio okazało, człowiek nie zwierze, tylko ssak, więc nigdy nie wiadomo co u kogo zadziała. :)
-
Tak po głębszym zastanowieniu coraz bardziej skłaniam się ku temu że to nie brodawki a coś w rodzaju tłuszczaków. Może są to miejsca po ukąszeniach kleszczy. Ot narośle.
Polecę jeszcze srebrem bo glistnikiem w tym futrze to musiałabym mieć polankę jaskółczego.
-
Jolu, u mnie kurzajki zeszły po maści ichtiolowej. U Młodego w zeszłym roku tak samo. Obecnie smarujemy 2 nowe kurzajki u Młodego, pobasenowe. Mam nadzieję, że i tym razem zadziała.