Forum "Luskiewnik" Fitoterapia, zielarstwo. Medycyna dawna i współczesna. Forum zielarzy i fitoterapeutów
General Category => Suplementy i leki - dawne i współczesne. => II. Suplementy => : Yang Sheng February 11, 2010, 12:38:48
-
Witam,
W sprzedaży jest "Guz brzozy" z Darów Natury. Na opakowaniu widnieje informacja, że produkt zawiera: "Piptoporus betulnus", "Inonotus obligus":
http://www.darynatury.pl/darysklep/sklep.php?m=3
Natomiast u Bonifratrów oferowana jest huba brzozowa czarna i biała nazwana "Polyporus betulinus nigricans":
http://www.bonifratrzy.lodz.pl/?p=/poradnik/aptekabonifratrow/&a=236
Proszę o informację, czym te preparaty się różnią (co dokładnie zawierają) i jak stosować "Guz brzozy" oferowany przez Dary Natury.
Jak widać z opisu u Bonifratrów preparat ich jest dedykowany do tych samych schorzeń jak guz brzozy (patrz link poniżej).
Przyznam, że kiedyś szperałem w Internecie próbując rozwikłać te łacińskie określenia z tych preparatów, jednak nie uzyskałem pełnej jasności...
Dodam jeszcze jeden link, który wprowadza dodatkowe zamieszanie w łacińskiej terminologii (pomijając zasadność zamieszczonych tam uwag, motywowanych zapewne komercyjnie...):
http://guzbrzozy.republika.pl/guz-h.htm
-
Okazuje się, że ten tajemniczy grzybek Piptoporus betulnus występuje tylko w polskim komercyjnym grzybolecznictwie :-)
Krótkie pogrzebanie w Google dało wersję prawidłową: białoporek brzozowy - Piptoporus betulinus, czyli biała huba brzozowa.
Nasz Gospodarz pisał o niej w swoich starszych stronach o ziołach mających własności przeciwnowotworowe.
Ma inne własności, niż czaga, czyli włóknouszek ukośny, czyli błyskoporek podkorowy (Inonotus obliquus syn. Polyporus obliquus, syn. Poria obliqua), ale też jest pożytecznym lekiem. W internecie widzę, że podany jest skład 50/50%.
Bonifratrzy chyba operują nazwą zielarską surowca, a nie nazwą botaniczną.
Tak mi się wydaje...
Ciekawe jest pochodzenie czagi w handlu w Polsce, bo formalnie w Polsce jest pod ochroną, a w lesie łatwiej jest znaleźć prawdziwka niż czagę w zasięgu ręki. Mam nadzieję, że to jest import ze wschodu, a nie zmielona kora miejmy nadzieję, że chociaż brzozowa.
Jak stosować?
Ostatnio próbowałam rozgryźć stosowanie czagi, czyli czarnej huby. Są dwie szkoły: jedna mówiąca, że należy unikać traktowania jej temperaturą powyżej 50oC, druga zaleca gotowanie.
Nasz Gospodarz dawał przepisy z tej drugiej szkoły.
Macerat(?):
Rosjanie piszą, że czaga jest nieszkodliwa, można pić i 3 szklanki dziennie maceratu, ale kuracja trwa minimum pół roku.
Wysuszony grzyb trzeba rozbić najlepiej młotkiem w worku, odrzucic śmieci i kawałki kory, a to, co zostanie zmielić w młynku. Pół szklanki proszku zalać wrzątkiem tak, aby został przykryty i zostawić na 2-3 godziny. Potem dopełnić do litra wodą o temperaturze max. 50oC
najlepiej w termosie i zostawić na dwa dni. Potem można pić po odcedzeniu. Pozostałe resztki można stosować w zupach lub sosach - to jest po prostu grzyb z dużą ilością celulozy, czyli błonnika.
Widać, że ten przepis powoduje duże zużycie materiału - na minimum półroczną kurację tego trochę potrzeba...
Istnieje gotowy preparat importowany z Rosji - wyciąg wodny z czarnej huby brzozowej z solami kobaltu. Nazywa się Befungin. O ile się nie mylę, on jest oficjalnie do nabycia w Polsce, a przynajmniej był oficjalnie przebadany w Polsce.
Jak się stosuje całą mieszankę - tego nie wiem. Może telefon do producenta by coś wyjaśnił, jak to stosować poza kąpielą ;-)
Pozdrowienia :-)
-
Link do artykułu:
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20081230/KRAJSWIAT/608304761
Poplotkowaliśmy sobie z Gumppkiem na jego temat, poplotkowaliśmy :-)
Artykuł jest ilustrowany zdjęciem siarkowca, który chyba nie jest grzybem, o który tu chodzi.
Badania kliniczne Befunginu były i w Polsce i w ZSRR (a obecnie Ukrainie) - we Lwowie.
O leczeniu czagą (pod nazwą łacińską) pisze Ożarowski i spółka nawet w cegiełce "Ziołolecznictwo dla lekarzy". Niestety ziołolecznictwo podobno skreślono na medycynie w latach 90-tych, no i nieuctwo kwitnie.
Wiele osób nie rozróżnia różnych gatunków grzybów, co widać szczególnie jesienią w statystyce zatruć.
Mało kto czarne kawałki kory brzozowej sklasyfikuje jako grzyb.
Co więcej, w internecie nieraz widać zdjęcia opisane jako to, o co by autorowi chodziło, ale opis jest nieprawidłowy i spowoduje, że ktoś zmieli na niby lekarstwo kawałek materiału na dzieło sztuki snycerskiej.
Na przykład: http://www.kki.pl/zenit/grzyby_spyt/ga160.htm
Wiem, że to nie zaszkodzi, ale z drugiej strony nie pomoże, a dzieło sztuki snycerskiej nie powstanie.
U nas czaga jest z jednej strony pod ochroną, a z drugiej strony leśnicy ją tępią, bo drewno im gnije.
Dlatego u nas dość trudno ją znaleźć, a jeśli już rośnie, to na starej brzozie przy szosie, czyli raczej niekoniecznie do leczenia.
Dlatego też mocno wątpię w rzeczywistą jakość sprzedawanych herbatek.
Inna sprawa, to dawkowanie: torebka 50 g wystarczy na kilka dni kuracji, a kuracja powinna trwać minimum pół roku.
A zupełnie inna sprawa to stosowanie słowa "huba". Przepraszam, ale o ile się nie mylę, to nie jest określenie naukowe.
Pod tą kategorię można wrzucić wiele różnych rzeczy, które wcale niekoniecznie muszą wyjść na zdrowie.
Owszem, w terapii nowotworów stosuje się silne trucizny, ale wszystko trzeba robić z głową i dziesięć razy się zastanowić.
Pozdrowienia :-)
-
Witam,
Ja akurat zajmuję się fitoterapią odkąd tylko chyba żyję czyli jakieś 20 lat. Przez całe życie sporządzałam różne nalewki i wywary z ziół i przez ostatnie lata jakoś nigdy nie usłyszałam od żadnego lekarza, że coś mi doskwiera. U ginekologa: nie ma nawet Pani nadżerki, u masażysty punktowego w Niemczech: żadnych dolegliwości a skóra zdrowa, u ogólnego: cukier i cholesterol w normie i tak mogę dalej wymieniać. Dodatkowo do mojego przyjścia na świat mama przygotowywała się całe 2 lata stosując taką kurację, gdyż usłyszała od lekarzy, że kolejne dziecko przyniesie śmierć mi i jej samej podczas porodu. Czy była głupia? Nie myślę, marzyła o posiadaniu dzieci. Podziwiam jej odwagę i faktycznie urodziłam się zdrowa. Nie mam astmy i nie mam alergii tak jak ona, że nawet pszczoła mogłaby mi przynieść śmierć. Niestety ona jest tutaj kaleką, bo zażywała takie silne leki, że normalnie teraz powinna jeździć na wózku. Innym przykładem jest moja babcia, która po wybuchu w Czarnobylu miała dużo guzek pod piersiami. Po okładach z huby zniknęło i nigdy nie wróciło. Czy umarła? Nie, żyje dalej i wątroba jej nie siadła. A czy mój dziadek i wujek, którzy tego nie stosowali żyją? Nie. Zaufali współczesnej medycynie, biorąc morfinę i poddając się chemioterapii. Skończyło się na przerzucie do mózgu, a drugiemu "lekarz" oznajmił że to nie guz i koniec. Jego pomyłka kosztowała życie. Nie przeżył fal chemioterapii. Znam sporo roślin i sporo zastosowań, a pomyłki zatruciem jest wyłącznie winą osobistą z braku wiedzy o proporcjach oraz rozpoznawaniu samych roślin. Nie wszystko jest dla ludzi, to co je sarna (patrz muchomor) nie znaczy, że może człowiek jeść.
Nie słuchajcie koncernów. Oni tylko chcą na was zarobić.
-
Dobry Wieczór / Dzień Dobry!
Chyba się trochę zgubiłem...
Jeśli temat jest o czyrze ( raku brzozy) to owszem mozna mówić o właściwościach leczniczych, natomiast huba brzozowa (biała lub szara ) jest bezwartościowa.
Więc huba czy czyr?
Często widuję na trasach swoich wycieczek czyr lub inaczej włóknouszek ukośny rosnący na brzozach i mam ochotę trochę naskubać i zrobić nalewkę lub łagodniejszy macerat.
Tylko dlaczego jest pod ochroną?
-
Huba brzozowa biała i szara (hubiak) też są wartościowe, ale nieco inaczej.
Czarna "huba", czyli niektórzy to rzeczywiście nazywaja czyr, rzeczywiście nie wygląda jak huba. To, co się zbiera, to w sumie nie wiadomo, po co grzybowi to jest, bo to nie jest owocnik, na którym sa zarodniki. Zarodniki są pod korą drzewa i uwalniają się dopiero wtedy, kiedy kora drzewa odpowiednio popęka, czyli wtedy, kiedy drzewo zaczyna ginąć.
Dlaczego jest pod ochroną? W sumie nie ma tego dużo, trochę ludzie, którzy wiedzą, o co chodzi, wydłubują, ale najbardziej by się przydało, by leśnicy nie usuwali takich zagrzybionych drzew.
Chyba ostatnio jest z leśnikami nieco lepiej, ale może to jest związane z tym, że masowo sadzone po wojnie młodniaki teraz zaczynają być lasami. Poza tym obecnie lasy się trochę naturalizuje.
Jeśli masz dobry surowiec, to na zdrowie :-)
Pozdrowienia :-)
-
Potwierdzone działanie antynowotworowe przypisuje się tutaj betulinie.
-
Fajnie by to było. Ale tak nie jest. Po pierwsze, przypisywanie właściwości p.nowotworowych grzybom rosnącym na brzozie - betulinie, jest niezgodne z prawdę. A jeszcze krócej jest to kłamstwo. Z prostej i banalnej przyczyny. Betulina nie rozpuszcza się w wodzie. Skoro tak to odwary i maceraty jej nie zawierają. Do jej ekstrakcji z kory brzozowej stosuje się dichlorometan, chloroform, aceton bowiem nawet w alkoholach powyżej 70 % chyba się prawie nie rozpuszcza. Za działanie przeciwnowotworowe grzybów odpowiadają zupełnie inne związki w tym polisacharydy.
O innym z grzybów rosnących na brzozie można poczytać u Janka na blogu.
https://fitoterapeuta.wordpress.com/2014/04/
-
Fajnie by to było. Ale tak nie jest. Po pierwsze, przypisywanie właściwości p.nowotworowych grzybom rosnącym na brzozie - betulinie, jest niezgodne z prawdę. A jeszcze krócej jest to kłamstwo. Z prostej i banalnej przyczyny. Betulina nie rozpuszcza się w wodzie. Skoro tak to odwary i maceraty jej nie zawierają.
Mogę tę opinię potwierdzić. To samo mówiła mi doświadczona lekarka - onkolog. Miała takie same spostrzeżenia po okresie stosowania preparatów z huby brzozowej u siebie na oddziale - zero pozytywnych efektów. Podobnie odnosiła się do preparatów torfowych, które podawali pacjentom na oddziale. Projekt trwał rok - też zero efektów.
-
Bo akurat i preparaty grzybowe i torfowe, aby mogły działać muszą być zrobionne tak, by się nie zniszczyły białka i polisacharydy. Są to preparaty przede wszystkim nietrwałe, ale właściwie przygotowane i stosowane mogą przynajmniej poprawić jakość życia.
To, co jest w sprzedaży do robienia naparów lub wywarów, zbyt wielkiego efektu mieć nie będzię, bo betuliny raczej nie będzie, a białka i polisacharydy zostaną zniszczone.
W Rosji jest w sprzedaży oficjalny lek z czagi - Befungin.
Według badań rosyjskich, ale też i polskich, czaga najlepiej się spisuje przy chorobach przewodu pokarmowego - pobudza jego regenerację, ale przy rakach mózgu jest bezskuteczna.
W warunkach szpitalnych podawanie preparatów poprawiających odporność i odtruwających, jak na przykład torfowych lub z czagi lub witamin rzeczywiście jest bezsensowne, ponieważ rolą chemii i naświetlania jest właśnie zatrucie organizmu, a tamte preparaty organizm odtrują. Kiedyś przeprowadzono w USA badania nad podawaniem dużych dawek witaminy C pacjentom chorym na raki w czasie terapii. Wynik był taki, że przeżywalnośc osób, które niczego nie suplementowały była większa, niż tych, które brały wiaminę C. Tłumaczono to właśnie efektem zablokowania efektów terapii zleconej przez medycynę i jednoczesnym brakiem skutków suplementacji zablokowanej terapią zleconą przez lekarzy.
Nawet w Międzyborowie nam mówiono, że trzeba się zdecydować na linię leczenia i ich nie łączyć bez uzgodnienia z lekarzem. Wchodzić z ziołami i witaminami warto, ale kiedy już trucizny przestaną działać.
Na dodatek, oczywiście cudów nie ma i ze śmierci jeszcze nikt nikogo nie wyleczył, za wyjątkiem opowieści o ingerencji boskiej, ale to jest zupełnie inna historia.
Pozdrowienia :-)
-
Do Basia:
- jak należy stosować witaminę C przy leczeniu pacjentów z nowotworem, w jakich dziennych dawkach i dokąd podana być musi, można dowiedzieć się z wykładu pana Jerzego Zięby można dowiedzieć się tu:
https://www.youtube.com/watch?v=xl5RzHAWboY
Natomiast ja, poproszę by Basia sprecyzowania, mianowicie jak preparować " guz brzozy " czaga, lub chaga , aby zachować betulinę i nie uszkodzić polisacharydów i białek ?
-
jak preparować " guz brzozy " czaga, lub chaga , aby zachować betulinę i nie uszkodzić polisacharydów i białek ?
Ktoś tu na forum zaproponował przerób dwustopniowy: najpierw macerat - przepis wyżej, a potem fusy porządnie wygotować lub wrzucić do gotującej się zupy - w końcu to grzyb.
Ogółem betulina się nie rozpuszcza w wodzie i można mieć nadzieję, że enzymy trawienne jakoś ją wydłubią.
Oczywiście, przemysłowo betulinę się ekstrahuje, ale nie wiem, czy akurat czaga byłaby do tego najlepszym surowcem.
Pozdrowienia :-)
-
Pan Zięba nie bardzo wie co mówi. On operuje sformuowaniami wytrychami. W książce nie pokazuje ani jednego mechanizmu który decydowałby o tak cudownych właściwościach tego kwasu.
Z jeden strony pieprzy z nadmiernym zakwaszeniu a z drugiej poleca typowy kwas jaką jest witamina C. Proste albo jedno odkwaszamy się i witamina C aut albo nie robimy tego i ją stosujemy. Duże dawki witaminy C niczego nie wnoszą. Z prostej przyczyny inaczej działają związki w małych stężeniach, a inaczej w dużych. Przykładów można podać wiele np inaczej przebiega reakcja miedzi ze stężonym kwasem azotowym, a inaczej rozcieńczonym. Strychnina w b. małych dawkach jest środkiem stymulujacym dla organizmu a w dużych go niszczy i zabija. Nie ma powodu by sądzić, że w przypadku witaminy C, nie mamy do czynienia z podobnym procesem. Podobnie mamy np z bieganiem. Jeśli biegamy z przyjemnością to np biegamy coraz szybciej i nasz organizm działa coraz lepiej. Ale jak np ktoś zacznie nas zmuszać do biegania aż to utraty przytomności to ją utracimy. I podobna sytuacja ma miejsce najprawdopodobniej z witaminą C. W racjonalnych dawkach działa ona bardzo korzystnie, a przy dużym może działać bardzo niekorzystnie. Niestety ten fakt nie dotrze do takiego człowieka jak pan Zięba, bo on po prostu nie jest w stanie tego zrozumieć. Ten idiota poleca witaminę C przy zatruciu grzybami. /nie można inaczej nazwać kogoś kto poleca coś co nie ma prawa działać przy zatruciu toksynami grzybowymi/ Nie zna ani jednej toksyny, a gada o nich.
Takich ludzi jak np pan Korwin Mikke czy Zięba nie można słuchać bezrefleksyjnie. Trzeba weryfikować to co mówią. I jak poszukamy jak w organiźmie działa witamina C, to okaże się szybko że pan Zięba nie zna się na tym. To typowy przykład ze świata mediów kiedy to idiotę kreuje się na mędrca.
To samo dotyczy czagi i innych grzybów i ich działania na nowotwory.
One pomagają ale przy niektórych nowotworach. Polisacharydy w nich zawarte, betulina, kwas betulinowy inne terpeny w jednych przypadkach działają korzystnie a w innych przyśpieszą proces chorobowy.
To samo np dotyczy lukrecji. To doby lek ale są sytuacje, że będzie szkodził /pomijam zatrzymanie sodu w organiźmie/. Pytanie dlaczego. Otóż lukrecja mocno stymuluje tworzenie silnie przeciewzapalnej cytokiny Il 10. I do pewnego momentu jest to korzystne. Ale jak będziemy za mocno stymulować tworzenie tej cytokiny, to pojawi się druga twarz tej cytokiny jako środka silnie suersyjnego i mocno zaburzającego homopoezę /hamuje tworzeni cytokin stymulujących homopoezę jak GM-CSF Il 3/. Przy okazji wyraźnie osłabi tworzenie komórek fagocytujących, czyli stanu zapalnego nie będzie ale układ odpornościowy będzie słabszy i nie będzie miał kto zjeść ubitych bakterii.
Zawsze jest coś za coś. Trzeba dokładnie znać obraz cytokinowy nowotworu i na tej podstawie dobierać zioła do kuracji. To że coś działa cytotoksycznie nie musi się sprawdzić, jeśli przy okazji będzie osłabiać tworzenie komórek fagocytujących czyli zżerających nowotwór. Nie wystarczy nowotworu zniszczyć ale jeszcze fagocyty muszą go zjeść i usunąć jego metabolity. Chemioterapia z jeden strony niszczy nowotwór, a z drugiej osłabia procesy detoksyfikacji organizmu oraz osłabia układ odpornościowy. Przeważnie jest tak że pierwsze działanie jest znacznie słabsze jak drugie. Dochodzi więc do sytuacji, że w ograniźmie jest coraz więcej toksyn bo nie ma ich kto zutylizować nie ma też kto zjeść zniszczonych komórek nowotworowych. Toksyny zaczynają blokować kluczowe szklaki metaboliczne i jest koniec.
FITOTERAPIA TO NIE ZABAWA DLA KRETYNÓW TO SZUKA WYMAGAJĄCA OGROMNIEJ WIEDZY I INWENCJI ORAZ INTUICJI. Dla tego tak niewielu jest na prawdę dobrych fitoterapeutów. Niektórzy nie mają wiedzy ale mają ogromną intuicję i to się sprawdza. Przykładem jeszcze innym jest mój mentor. Ma niebywałą znajomość wielu dziedzin powiązanych z fitoterapią ale tej wiedzy nie wykorzystuje tak jak by to mógł zrobić. Po prostu pomija aspekty o jakich wspomniałem, stosując zioła jako środki objawowe /tak jak medycyna klasyczna/. Ale oprócz genialnej wiedzy na temat samych ziół, ma nie mniej genialna intuicję. I to daje bardzo dobre rezultaty. Ale jak widzę doktor jest na dobrej drodze. Powoli moje argumenty i Janka Oruby docierają do niego. I tak na przykład do niedawna powątpiewał w szkodliwość tłuszczów roślinnych, o czym ja z upojeniem gadam od roku. Teraz już na ostatnich zajęciach w 2014 roku mocno akcentował fakt, iż duży nadmiar kwasów omega sześć znacznie bardziej szkodzi jak ich niedobór. Wie więc, że to co gadałem, to nie była czcza gadanina.
Ale rozumiem doktora, bowiem ja jestem tak jak Janek Oruba na początku poznania ziół i nam łatwo przyszło dokonanie zmian w naszej wizji działania ziół. Doktorowi zaś rozsypała by się cała wiedza, którą ma olbrzymią. Sądzę jednak, że już wizja wpływu ziół na cytokiny w doktorze dojrzewa. Jeśli już ją zaakceptuje to wówczas jak sądzę będzie w stanie nie tylko osiągać bardzo dobre rezultaty ale być genialnym fitoterapeutą . Będzie wtedy w stanie wyleczyć każdą chorobę, a nie tylko ją zahamować.
PROSZĘ FORMUŁOWEGO OSIŁKA UMYSŁOWEGO BY SIĘ POD MOIM POSTEM NIE WYPOWIADAŁ DOPÓKI NIE PODA UCZELNI JAKĄ SKOŃCZYŁ, ROKU UKOŃCZENIA, OCENY ZE STUDIÓW ORAZ OCENY PRACY MAGISTERSKIEJ ORAZ OCENY EGZAMINU MAGISTERSKIEGO. NA RAZIE TEGO POMIMO OBIETNIC NIE UCZYNIŁ.
Jego opinia nie interesuje zainteresowanych bowiem on nie ma nic do powiedzenia, poza bełkotem. A jak chce się posłuchać bełkotu, to można na youtube posłuchać bredzenia innego wiejskiego "mudrka" z ciążowym brzuszkiem czyli niejakiego Zięby. Jeśli pod postem znowu zaczną się wypowiadać inne formułowe oszołomy to po prostu swój post wykasuję, co będzie szkodą dla chorych szukających pomocy na tym forum.
I jeszcze jedno TO ŻE FORMUŁOWE OSZOŁOMY, NIE SĄ W STANIE ZROZUMIEĆ O CZYM PISZĘ, ZUPEŁNIE NIE OZNACZA, ŻE JA NIE MAM RACJI.
Wystarczy jeden dzień by korzystając nawet z wikipedii poczytać co to są cytokiny i jak działają oraz jak wpływają na kluczowe procesy w organiźmie by stwierdzić, że jakie proste jest to co piszę a zarazem jak trafne.
Już Einsten powiedział coś tak mądrego
Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza.
Aby ukarać mnie za moją pogardę dla autorytetów, los sprawił, że sam stałem się autorytetem.
Wybitne umysły są zawsze gwałtownie atakowane przez miernoty, którym trudno pojąć, że ktoś może odmówić ślepego hołdowania panującym przesądom, decydując się w zamian na odważne i uczciwe głoszenie własnych poglądów. /to nie oznacza bynamniej że ja nim jestem :)
-
Dla zainteresowanych w 2004 były w Polsce badania przeciwnowotworowe na liniach komórkowych in vitro nad wyciągiem eterowym z porka brzozowego
To WNIOSKI
1. Badany ekstrakt eterowy z Piptoporus betulinus wykazuje in vitro antyproliferacyjne działanie na ludzkie komórki nowotworowe. Natężenie efektu zależy od dawki i czasu działania.
2. Spośród testowanych komórek bardziej podatne na działanie ekstraktu były komórki raka tarczycy FTC238 i neuroblastoma SK-N-AS.
3. Antyproliferacyjny efekt ekstraktu z Piptoporus betulinus związany jest z blokowaniem cyklu komórkowego w fazie S.
Cały artykuł http://www.czytelniamedyczna.pl/2539,ekstrakt-z-porka-brzozowego-piptoporus-betulinus-bull-fr-jako-inhibitor-wzrostu.html (http://www.czytelniamedyczna.pl/2539,ekstrakt-z-porka-brzozowego-piptoporus-betulinus-bull-fr-jako-inhibitor-wzrostu.html)
-
Próbowałem znaleźć cokolwiek o tym grzybie w przepastnych bazach danych medycznych i przyrodniczych - pusto. I w Science Direct i w Springerze... Czyżby tego nie opublikowano na świecie? Poza tym skoro takie działanie występuje, powinno się zgłosić go do Europejskiej Agencji Leków w celu opracowania szczegółowej monografii. Nie zrobiono tego. Perspektywiczny surowiec i tak wiele zaniechań w ciągu 11 lat... Jeżeli rzecz jasna badania są prawdziwe.
-
Próbowałem znaleźć cokolwiek o tym grzybie w przepastnych bazach danych medycznych i przyrodniczych - pusto. I w Science Direct i w Springerze... Czyżby tego nie opublikowano na świecie? Poza tym skoro takie działanie występuje, powinno się zgłosić go do Europejskiej Agencji Leków w celu opracowania szczegółowej monografii. Nie zrobiono tego. Perspektywiczny surowiec i tak wiele zaniechań w ciągu 11 lat... Jeżeli rzecz jasna badania są prawdziwe.
W Rosji są sprzedawane normalnie w aptekach preparaty z czagi przeciwko łuszczycy i najbardziej znany, ogólnie wzmacniający Befungin. W tej chwili głównym ograniczeniem dla przemysłu, nawet w Rosji, jest dostepność surowca: nawet biała huba brzozowa rośnie wolno, a czarna rośnie paskudnie wolno. Hodowle na pożywkach nie dają surowca leczniczego - to działa grzyb + metabolity drzewa - żywiciela. Dalej, nie umiemy uprawiać czagi, ani białej huby brzozowej nawet w lesie. Próby kontrolowanego zarażenia drzew nie dały wyników nadających się do zastosowania gospodarczego.
Następna sprawa, to "nowoczesna" gospodarka leśna: jak na drzewie rośnie grzyb, to często takie drzewo jest pierwsze w kolejce do wycinki sanitarnej, pomimo przejawów oficjalnej polityki naturalizacji lasów.
Pozdrowienia :-)
-
Basiu sama widzisz gość celowo sieje defetyzm na forum. Nawet zakładając, że nikt nie publikował badań nad białoporkiem, przez 10 czy nawet więcej lat, to nie oznacza że takiego działania on nie wykazuje. Za badaniami ktoś musi stać, bo badania to kasa. Jak nie ma kasy to się badań nie prowadzi. Nie ma zainteresowania surowcem ze strony możnych tego świata i nic więcej. Tak jak napisałaś o tym czy jest zainteresowanie danym surowcem w dużym stopniu decyduje jego dostępność. Gość nigdy nie próbował białoporka a piłuje jak tylko może. Stara się za wszelką cenę podważyć działanie ziół i to bez znaczenie czy jest to grzyb czy roślina.
Co do białoporka to tak się składa, że ja go stosuję i to dla tego tak mnie ponosi. To tak jakby podważał działanie łuskiewnika różowego. Nikt nie będzie robił badań nad łuskiewnikiem bo ma on zmienny skład i nie daje się hodować, więc nie ma na tyle surowca do badań. Swoją drogą to dobrze, że niewiele osób go stosuje i nie zna jego działania bo zostałby wytępiony. A tak jest i całe szczęście. Jutro jadę zobaczyć czy wylazł z ziemi.
Rzeczywiście ostatnio mnie ponosi. Dzięki za opiekę nad moim czasem kiepskimi wypowiedziami.
Widać gołym okiem że gość stara się zdyskredytować to forum i zielarstwo.
Moja propozycja daj mi bana za całokształ i moim adwersarzom bo na to w zupełności zasłużyli. Jak nie będą mogli pisać to może sobie z tym forum dadzą spokój.
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C3%96tzi
-
Pan gumppek powinien skierować swoje uwagi do pana Jerzego Zięby, tym bardziej, ze autor " Ukryte terapie … czego lekarz ci nie powie " zamieszcza w książce swój kontakt mailowy. Tak byłoby elegancko, zamiast tu używać slow obraźliwych pod adresem pana Jerzego Zięby. Nie interesuje mnie co Pan skończył i w którym roku, ale proszę o więcej kultury na przyszłość. Bić piane i syczeć do woli może Pan w komentarzach na onet, czy na interii - tam Panu podobnych jest bez liku, tu natomiast u doktora Różańskiego wyróżnia się Pan niepotrzebnie. - Jeśli Pan nie zrozumiał rozdziału o witaminie C, chętnie Panu wytłumaczę na piv. lecz przed zadaniem pytania b. proszę o powtórne przeczytanie tego rozdziału.
- Wiadomo, ze trzeba zakwaszać żołądek i odkwaszać organizm. - Zakwaszamy przy pomocy octu bio z jabłek, a odkwaszamy organizm przy pomocy sody oczyszczonej. - Jak odkwaszać organizm dowie się Pan u prof. Ivana Nieumywakin`a. Specjalnie dla Pana gumppek dziś występuję profesor na Y.T. - Proszę o poczytanie w sobie o kwasach w sieci, lub w książkach - to co Pan napisał wola o pomstę do nieba.
-
Basiu,
betuliny nie otrzymuje się z czagi, ale z zewnętrznej strony kory brzozowej.
-
betuliny nie otrzymuje się z czagi, ale z zewnętrznej strony kory brzozowej.
Ogółem to prawda. Owszem, czaga zawiera betulinę, ale normalne wyciągi wodne z czagi betuliny nie zawierają raczej. No, chyba, że zmieloną wrzuci się do zupy i zostanie potraktowana jak kasza grzybowa, to wtedy pewnie coś kwasy żołądkowe i enzymy trawienne wydłubią.
Pozdrowienia :-)
-
Pan gumppek powinien skierować swoje uwagi do pana Jerzego Zięby, tym bardziej, ze autor "
Zwracam uwagę, że dawno temu umówiliśmy się, że nie panujemy ani nie paniujemy sobie.
Wiadomo, ze trzeba zakwaszać żołądek i odkwaszać organizm. - Zakwaszamy przy pomocy octu bio z jabłek, a odkwaszamy organizm przy pomocy sody oczyszczonej.
To twierdzenie ni jak się nie trzyma kupy, nawet, jeśli ta soda zostanie podana sondą z pominięciem żołądka lub lewatywą. Soda oczyszczona przede wszystkim najpierw zobojętni kwasy żołądkowe, dzięki czemu nie będzie sterylizacji pokarmów, później, dzięki odkwaszeniu mas kałowych ułatwi rozwój candidy, a upaskudzi życie bakteriom kwasu mlekowego, a potem w końcu dojdzie do nerek, gdzie utworzy niezłe warunki dla rozwoju różnych infekcji dzięki odkwaszeniu moczu. Nadużywanie sody w celu "odkwaszania" organizmu jest bezsensowne i tylko robi więcej szkody, niż pożytku.
Nie wiem, co pisał i mówił Żięba czy Nieumywakin, mają prawo mówić i pisać co chcą w ramach wolności słowa, ale muszą się liczyć z tym, że inni wolność słowa mają też - taki jest los wypowiedzi osób publicznych.
Pozdrowienia :-)
-
Masz Basiu racje, ale tyko połowicznie. - Sodę oczyszczona przyjmujemy miedzy posiłkami, czyli w okresie kiedy soki żołądkowe nie są nam w danej chwili potrzebne, już po 1,5 godziny później będziemy soki żołądkowe mieli na nowo.
Więcej, niż moje słowa pisane mogą przekonać Cie 3 filmy na jutubce " Dr Simoncini-Soda oczyszczona ".
Co do betuliny przyznaje racje, jest w korze i jest w hubie czagi.
Zastanawiam się jakim procentowo alkoholem można jà z huby " wywabić " ? Czy spirytus jest odpowiednim rozpuszczalnikiem ?
Przypuszczam, efekt otrzymam lepszy jeśli czaga będzie zmielona na prawie puder, ale nie wiem ile dni, czy ile tygodni powinna pozostać w alkoholu ? - Czy w międzyczasie naczyniem wstrząsać , czy nie ? - Proszę o wsparcie, pozdrawiam
-
Masz Basiu racje, ale tyko połowicznie. - Sodę oczyszczona przyjmujemy miedzy posiłkami, czyli w okresie kiedy soki żołądkowe nie są nam w danej chwili potrzebne, już po 1,5 godziny później będziemy soki żołądkowe mieli na nowo.
Więcej, niż moje słowa pisane mogą przekonać Cie 3 filmy na jutubce " Dr Simoncini-Soda oczyszczona ".
Ja nie wierzę w religię odkwaszania organizmu sodą, czy Tobie to wystarczy?
Przypuszczam, efekt otrzymam lepszy jeśli czaga będzie zmielona na prawie puder,
Tak i wtedy wrzucić proszek do zupy, bo to jest grzyb. Enzymy trawienne wydłubią to, co będzie do wydłubania po rozgotowaniu.
Pozdrowienia :-)
-
Wrzucę zmielona czage do zupy, okraszę ja stalowym gwoździem ( tym samym zyskam żelazo ) dorzucę trochę blachy ocynkowanej, moja zupa wzbogaci się o cenny cynk. Dosypie piachu i już mam w zupie krzem.W starym skórzanym kapciu tez są pewnie cenne dodatki na okrasę Moje enzymy trawienne wydłubią sobie to co właściwe. - Pozostaje tylko życzyć mi smacznego. :-)
Na kie licho robić maceraty, skoro mamy enzymy trawienne ?
-
Na kie licho robić maceraty, skoro mamy enzymy trawienne ?
Bo maceraty mają nam wydłubać nieuszkodzone białka i polisacharydy, które nie przeżyją suszenia, grzania i moczenia w alkoholu.
Pozdrowienia :-)
-
Znalazłam taki preparat Farmvixu
http://farmvix.com/pl/p/HUBA-BRZOZOWA/269
Czy jest sens to łykać? Mam na myśli działanie przeciwnowotworowe.
Na ulotce piszą też że to chaga, ale przecież to co innego?
Wiem, że najlepiej byłoby do lasu pobiec i sobie naskrobać prawdziwej chagi, ale nie mam jak. A może wiecie gdzie zakupić można prawdziwą?
-
A ile potrzebujesz? Daj znać na priv.
Pozdrowienia :-)
-
Posiadam z tego roku z kg suszonej oraz wyciągi alkoholowe jeżeli jest pilna potrzeba to mogę udostępnić
-
Czaga i huba pamiętajmy, że to co innego, ale oba Dary Natury działają na nowotwór. Jest to potwierdzone naukowo. Ja sam osobiście wszystko zbieram. Nigdzie nie kupuję i robię tęgi wywar. Można powiedzieć ekstrakt, aż betonuje czasami. Zauważyłem, że huba (białoporek) w mocnej dawce działa narkotycznie, czaga nawet w bardzo dużym stężeniu już nie, ale za to jest zdecydowanie smaczniejsza. Ale wiadomo, nie o smak tu chodzi. Żeby tylko czagę można było łatwo zebrać. Bardzo trudno ją znaleźć w lesie. Ale za to jaka radość jak się ją ujrzy na drzewie :)
-
Widuje czagę tu i ówdzie, głównie na brzozie. Wyciagi wodne działają immunostymulująco a alkoholowe przeciwzapanie ? Jeżeli tak, to czy warto było by próbować wyciągu alkoholowego przy tłumieniu autoagresji ?
-
W sieci jest coraz więcej informacji nt. przeciwnowotworowemu działaniu grzybów i to wszystko podparte naukowymi badaniami. I tak:
http://www.projektor.uj.edu.pl/bioroznorodnosc/grzyby
http://www.rsi2004.lubelskie.pl/doc/sty7/art/Lemieszek_Marta_art.pdf
http://kosmos.icm.edu.pl/PDF/2011/483.pdf
http://studylibpl.com/doc/667603/zwi%C4%85zki-biologicznie-aktywne-zawarte-w-grzybach-jadalnych...
Czyli nie tylko czyr brzozowy ale wszystkie grzyby powinniśmy regularnie jeść. Niestety większość polisacharydów i substancji przeciwrakowych ginie w wysokiej temperaturze, więc smażenie i gotowanie nie mają już sensu. Zaleca się suszenie i zjadanie zmielonego grzybowego proszku. Może ktoś mądrzejszy to skomentować?
-
Suszenie też może uszkodzić polisacharydy i białka "zwykłych", czyli nie "drewnianych" grzybów.
Bardzo dobrą metodą konserwacji boczniaków (teraz jest sezon w pełni) i wielu innych grzybów jest kiszenie, które zachowuje własności lecznicze, a dodaje jeszcze probiotyczne.
Pozdrowienia :-)
-
zmielony grzybowy proszek poleca wielu producentów suplementów. Z drugiej strony mamy pogląd, że taki proszek jest bezwartościowy (zwłaszcza spożywany bez żadnej "obróbki"; oczywiście to nie jest hamulec dla producentów suplementów, dopóki "biznes sze kręczy"), a najefektywniejsza jest podwójna ekstrakcja wodno-alkoholowa, którą w autorskim wydaniu opisał kiedyś Gumppek:
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=3116.0
Jednak powyższa ekstrakcja dotyczy chyba głównie (o ile nie jedynie) grzybów nadrzewnych
https://pl.wikipedia.org/wiki/Grzyby_nadrzewne
-
Wszystko zależy od tego, o co nam chodzi. Jedne składniki są bardzo wrażliwe, a innych prawie nic nie zniszczy i można spokojnie surowiec suszyć i gotować. Do takich należy agarycyna z białej huby brozowej (Międzyborów, oczywiście)
Według rosyjskich czy radzieckich badań epidemiologicznych, w regionach, gdzie tradycyjnie kisi się grzyby, ogółem medycyna ma mniej do roboty. Statystycznie jest mniej raków, mniej chorób neurodegradacyjnych i chorób krążenia. To oczywiście, wcale nie znaczy, że medycyna jest bezrobotna.
Pozdrowienia :-)
-
W życiu nie jadłam kiszonych grzybów! Niestety, nie bardzo widzę to, że ktoś takie ukiszone zje. Muszę poszperać za dobrymi przepisami
-
Za wschodnią granicą Polski to normalne, jak u nas kiszenie kapusty czy ogórków.
Wystarczy udać się na wysyp opieńki jeśli podgrzybek nie dopisuje (zazwyczaj opieńki jak już są to naprawdę SĄ) i cała beczka kamionkowa zapełniona. Boczniaki też super, ale trzeba utrafić, czyli zazwyczaj ubiec zwierzynę leśną.
Ciekawe dlaczego ludzie w ocet wsadzają, a ukiszone nie dość że zdrowsze to równie dobre w smaku.
-
wg rodzinnego przepisu ukiszone grzybki zalewamy kwaśną śmietaną i surową cebulą w kostkę zamieszać i szamać
-
Dlatego też mocno wątpię w rzeczywistą jakość sprzedawanych herbatek.
....
A zupełnie inna sprawa to stosowanie słowa "huba". Przepraszam, ale o ile się nie mylę, to nie jest określenie naukowe.
Pod tą kategorię można wrzucić wiele różnych rzeczy, które wcale niekoniecznie muszą wyjść na zdrowie.
Owszem, w terapii nowotworów stosuje się silne trucizny, ale wszystko trzeba robić z głową i dziesięć razy się zastanowić.
sądzisz Basiu, że to co sprzedają Dary Natury jest bezwartościowe lub nawet może być trujące ? Myślałem ostatnio o nalewce z tych surowców.
https://allegro.pl/guz-brzozy-ekologiczny-100g-czyr-czaga-dary-natury-i6360979204.html
https://www.ziolowyzakatek.sklep.pl/guz_brzozy_eko.html
(możesz wywalić te linki, jeśli uważasz, że to kryptoreklama)
-
Po prostu sprawdz zakup, czy nie ma za duzo wiorow.
W sumie huby nie sa trujace, wiec szkody nie bedzie zbytniej.raz jest
Biała huba brzozowa teraz bedzie do zbioru, a na czarna trzeba trafic, ale bywa.
Osobiscie bym wolala pojedyncze surowce, a nie mieszanki
Nie wiem, czy nalewka ma sens, ale, to zalezy, czego potrzebujesz.
Pozdrowienia :-)
-
dzięki Basiu.
czego chcę?
1) maksymalnej ekstrakcji i biodostępności substancji korzystnych dla zdrowia (głównie: immunomodulacji)
2) wygody w korzystaniu z wyciągu / ekstraktu, czyli by nie przyrządzać wyciągu codziennie (np. gotując codziennie przez godzinę lub dwie kawałki grzyba).
Wiadomo, że przygotowanie wyciągu zajmuje trochę czasu, ale następnie zamknąłbym go w słoik / butelkę i przechowywał, korzystając w miarę potrzeby
-
W sumie huby nie sa trujace, wiec szkody nie bedzie zbytniej.raz jest
jakiej szkody ? :) czytam i czytam o grzybach i np. błyskoporek i białoporek nie są wiązane z toksycznością, a wręcz przeciwnie (np. ochrona wątroby). Już prędzej lakownica, niby przyjazna dla wątroby, ale jest wiązana z co najmniej reakcjami alergicznymi i chyba jak gdzieś znalazłem z niezbyt korzystnym oddziaływaniem na wątrobę (to może jednostkowe przypadki, ale jednak).
-
dzięki Basiu.
czego chcę?
1) maksymalnej ekstrakcji i biodostępności substancji korzystnych dla zdrowia (głównie: immunomodulacji)
2) wygody w korzystaniu z wyciągu / ekstraktu, czyli by nie przyrządzać wyciągu codziennie (np. gotując codziennie przez godzinę lub dwie kawałki grzyba).
Wiadomo, że przygotowanie wyciągu zajmuje trochę czasu, ale następnie zamknąłbym go w słoik / butelkę i przechowywał, korzystając w miarę potrzeby
Z czyrenia ogniowego można sporządzić odwar stabilizowany alkoholem/kwasem. Do znalezienia na forum, bodajże gumppek opisywał jak to zrobić. Potem można ewentualnie odparować nadmiar, ale ciężko będzie powiedzieć, czy przez długie traktowanie temperaturą pewne związki się nie rozpadną, ale skoro należy grzyba gotować godzinę i dłużej by uzyskać pożądany, leczniczy efekt, to pewnie nic takiego się nie stanie. Zagęścić odpowiednio, dolać trochę jakiegoś konserwantu (np. benzoesan sodu, ale to tylko grzybki załatwi) i powinien być fajny ekstrakt.
-
Dzięki wzuo. Przepis Gumppka znam. Temat jest złożony. Grzyby różnią się między sobą: grzyby nadrzewne, grzyby podstawkowe / kapeluszowe, skład chemiczny itd. Przepis Gumppka jest ciekawy, bo zaczyna od ekstrakcji w gorącej wodzie i dopiero po ostudzeniu dodaje spirytus. Masa źródeł w internecie zaleca odwrotny przebieg podwójnej ekstrakcji: najpierw nalewka alko, potem gotowanie wyłowionych grzybów i dodanie wywaru do nalewki alko.
Generalnie gotowanie ma rozbić chitynowe ściany komórkowe, by polisacharydy (rozpuszczalne w wodzie) przeszły do wywaru. Jak pisała już w tym wątku Basia Rosjanie zalecają jednak maceraty (w tym przypadku błyskoporka) w wodzie o temp. pokoj. (po zblanszowaniu grzyba). W gotowaniu pewnie się trochę składników traci.
Są też patenty, by świeżego lub suszonego grzyba zalać alko i macerować jedynie w alko, obniżając po pewnym czasie jego stężenie... Ta metoda jednak też mnie do końca nie przekonuje. Nie rozwiązuje problemów ścian chitynowych. Np. sporo źródeł twierdzi, że shiitake należy jedynie gotować. Ok, ale jak przechowywać wywar przez dłuższy czas ? Po gotowaniu dodałbym alko, czyli trochę tak jak radził Gumppek....
-
Schitake, czyli twardziaki nalezy gotować w zupie i wszystko zjeść, a alergia może być na wszystko, z truskawkami i lateksowymi rękawiczkami włącznie.
***
Biała huba brzozowa jest odporna na wszystko, można ją gotować, ile się chce. Jednak w mieszance z czarną staje się balastem dla wersji chłodnej wyciągu. Ona ma inny skład, bardziej zbliżony do pieczarki (agarycyna) niż do czagi. Osobiście nie podoba mi się to mieszanie różnych grzybów i sprzedaż pod nazwą handlową "guz brzozy". Biała huba brzozowa, czyli białoporek brzozowy NIE jest guzem brzozy, kazdy, kto to widział, to potwierdzi. To jest huba i koniec.
Z czarną hubą jest tak, że zależy, co się chce uzyskać. Jesli ma być działanie przeciwnowotworowe i gojące przewód pokarmowy, potrzebne są białka, które łatwo zniszczyć. Wtedy robi się chłodny macerat i potem się wyciag konserwuje chyba do 9% etanolu.
Jeśli z kolei chce się betulinę itp, to można gotować, chyba najlepiej w spirytusie, by się betulina wyciągnęła. Może wyciąg na winie by się nadał?
Jeśli się zastanawiasz, co zrobić z wyciągiem, to zawsze można go zamrozić w porcjach lub po dodaniu 1:1 gliceryny, w butelkach.
Osobiście do etanolu mam stosunek ideologiczny, mimo, że skarb Państwa wspieram dość regularnie. Na przykład nalewka na wieczór ujdzie w tłoku, najwyżej grozi wpadnięcie w nałóg (słynna wieczorna lampka koniaku dla zdrowotności), ale nalewka rano może wyskoczyć na alkomacie i wtedy może być poważny kłopot.
Dlatego nalezy rozważyć wszystkie alternatywy. Etanol jest świetnym ekstrahentem, ale w wielu wypadkach jest niewskazany lub po prostu jest szkodliwy.
Polisacharydy też bywają wrażliwe na technologię, a sprawa tej chityny jest przesadzona. Owszem, hubiaka trzeba najpierw dobrze zmielić (technologia), potem pogotować, ale bardziej z powodu celulozy i ligniny, niż chityny.
Chityna to białko, można je strawić. Jest teraz sezon na grzyby. Smacznego :-)
Pozdrowienia :-)
-
Z czarnej huby robiłem maceraty na zimno na winie. Czy coś przechodzi (i co właściwie) ciężko w sumie powiedzieć. Musze kiedyś Doktorowi podrzucić z prośbą o przebadanie, gdyby się zgodził - może się czegoś dowiemy.
Problem z tymi akurat herbatkami z Darów Natury jest taki, że to nie tylko różne surowce ale i wymagające odmiennego traktowania. Znam osoby, które robiły maceraty przez całą noc (z bardzo niewielką ilością alkoholu) potem płyn zlewały, "wióry" dotowały a po przestygnięciu mieszały płyny.
Pomysł pewnie dobry jak każdy inny. Ponieważ i tak do końca nie wiemy jakie (i czy w ogóle) substancje uda się nam wytrawić, można próbować różnych patentów przetwarzania i obserwować reakcje organizmu.
Zaszkodzić nie powinno, choć w przypadku radio- czy chemioterapii raczej nie stosowałbym w dni "zabiegów", ewentualnie nawet dzień przed i dzień po.
-
Ja grzyby typu huba najpierw siekierą dzieliłem na małe części, potem młotkiem na jeszcze mniejsze, a jak już mieściły się rozmiarami do ślimaka od śrutownika do zboża, to przepuściłem przez śrutownik. Efektem jest prawie proszek grzybowy. Metoda co prawda czasochłonna, ale moim zdaniem warta uwagi.
Co do betuliny to opisywałem moje perypetie w temacie związanym z korą brzozy. Niestety nie wiem na ile jest skuteczna moja metoda, ale teoretycznie jest ok. W każdym razie jest potrzebna chłodnica zwrotna, co by ekstrahować przez rozsądny czas.
-
rozmawiałem z Darami Natury. Mieszają grzyby bo podobno mają mało błyskoporka (choć ostatnio wypuścili nowy produkt - kawę z chagą...). Samego błyskoporka teraz nie sprzedają.
no więc pogotowałem tę ich mieszankę z 45 minut, pomacerowała się jeszcze przez noc w tym odwarze i wypiłem :)
teraz czekam na twardziaka z innego źródła.
-
czytam, czytam i dalej nie wiem jak postepować z blyskoporkiem, by jego dzialanie bylo najsilniejsze, by bialka nie zniszczyć. W jakich proporcjach stosować profilaktycznie? Co myslicie okiszeniu tego grzyba ?
-
Moje pytanie dotyczylo Białoporka brzozowego
( Piptoporus betulinus )
-
Zainteresował mnie ten ruski Befungin, ale w zaleceniach do stosowania podane są takie uwagi:
podczas kuracji nie wolno spożywać alkoholu, potraw tłustych i smażonych, należy stosować dietę mleczno-roślinną, ograniczać spożywanie tłuszczów, mięsa, konserwantów i wędzonek (wzrasta skuteczność leczenia)
i zastanawiam się na ile ważne są te zalecenia przy stosowaniu tego preparatu?
Nie chodzi mi o alkohol, bo go nie pijam, ale o tłuszcze i mięso, na których bazuje moja dieta.
-
czytam, czytam i dalej nie wiem jak postepować z blyskoporkiem, (białoporkiem) by jego dzialanie bylo najsilniejsze, by bialka nie zniszczyć. W jakich proporcjach stosować profilaktycznie? Co myslicie okiszeniu tego grzyba?
Kiszenie może nie wyjść, bo grzybek jest mocno włóknisty i mimo że w porównaniu z hubą brzozową miękki, to jednak chyba zbyt twardy do jedzenia po ukiszeniu...
Jeśli chcesz go użyć jako środek do walki z wirusami, to jednak suszyć i mielić (daje sobie z nim radę przystawka do maszynki do mięsa ucierająca warzywa) i w razie potrzeby przygotować odwar.
-
Myślę, że dla przejrzystości i właściwego zrozumienia warto stosować na forum rozróżnienie tych trzech grzybków, które rosną na brzozie i wchodzą w zakres naszego zainteresowania :-)
Hubiak brzozowy - Fomes fomentarius czyli zwykła huba pospolita
Białoporek brzozowy - Piptoporus betulinus czyli huba z wierzchem jednolicie beżowym i białymi porami w części spodniej
Błyskoporek podkorowy - Inonotus obliquus czyli guz brzozy, niewiele mający wspólnego z hubą, a rozwijający się podkorowo i zniekształcający zdrowe tkanki w kształt guza.
-
Błyskoporek podkorowy - Inonotus obliquus czyli guz brzozy, niewiele mający wspólnego z hubą, a rozwijający się podkorowo i zniekształcający zdrowe tkanki w kształt guza.
Niekoniecznie, on może wypełniać na przykład pęknięcia w pniu, bez tworzenia narośli. Nie każde narośle na brzozie, to czarna huba brzozowa. Jej czerń jest mocniejsza, niż zwykłe czarne fragmenty kory na pniu brzozy. To co widzimy, to ani owocnik, ani grzybnia, tylko śmietnik grzyba, magazyn odpadów, czyli koncentrat tego, co wyciągnął z brzozy, by się rozwijać. Są teorie, że w ten sposób grzyb unieszkodliwia mechanizmy obronne drzewa. Ale - bywają sytuacje, że drzewo przezywa, a sam grzyb ginie.
Przyroda bywa ciekawa :-)
***
Jeszcze jedna uwaga: biała huba brzozowa w odróżnieniu od hubiaka (zwykłej huby) jest grzybem jednorocznym, rośnie późną jesienią i zimą. Robaki ją lubią, ptaki też nieraz podziobią.
Pozdrowienia :-)
-
To mam wyjątkowe szczęście: przerabiałem ostatnio hubę pospolitą i białoporka - ani jedno ani drugie nie było zamieszkane przez larwy. Hubę ostatecznie pokroiłem nożem-piłką na kawałeczki wielkości sześcianików 1x1x1, po wysuszeniu tak będę przechowywał, a przed użyciem mielił.
(http://irbis.home.pl/ziola/huba pospolita rozdrobniona.jpg)
a tak mi wyszedł suszony i tarty białoporek:
(http://irbis.home.pl/ziola/bialoporek suszony i tarty.jpg)
Przy okazji ciekawostka, na którą nie trafiłem nigdzie wcześniej: huba pospolita to grzyb kilkuletni - przyrosty roczne widać nie tylko na zewnętrznej, jednolitej materiałowo pokrywie (nie bardzo chce się dać dzielić według tych przyrostów rocznych). Przyrosty roczne są też możliwe do ustalenia w spodniej, rurkowatej części i tu niespodzianka - o ile krojenie wierzchniej pokrywy to katorga, to przy lekkim nacisku pięknie rozwarstwia się część rurkowata według tych przyrostów (na długości rurek), co znacznie ułatwia rozdrabnianie!
-
Taak, a jak wykorzystujecie błyskoporka ukośnego np. z olszy?
Często można spotkać, powielane automatycznie, informacje że tylko brzozowy ma działanie prozdrowotne, ale jak się zagłębić w temat to okazuje się, że nie całkiem jest to prawda. Olszowy nie ma podobno w składzie inotodiolu, ale olsza też się broni przed grzybem tym co ma najlepszego w takim przypadku, a i metabolity właściwe dla samego grzybka są w składzie...